Zaloguj
Forum Forum poświęcone literaturze filmom i innym tworom fantasy Strona Główna
->
Nasze powieści, opowiadania, fan ficki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Literatura
----------------
"Dziedzictwo" Ch. Paolini
Harry Potter
Opowieści z Narni
Inne dzieła literatury fantastycznej
Filmy
----------------
Star Wars
Eragon
Harry Potter
Inne filmy
Rasy fantasy
----------------
Rasy leśne
Rasy podziemne
Rasy powietrzne
Rasy naziemne
Wszystkie inne rasy
Zwierzęta fantastyczne
Nasz świat
----------------
Wszystko o nas
Hydepark
Nasze zainteresowania
Problemy dzisiejszego świata
Kluby
Gazeta
Kultura i sztuka
----------------
Muzyka
Sztuka
Nasze powieści, opowiadania, fan ficki
Gry
Polecane
Telewizja
Sprawy organizacyjne
----------------
Rangi
Regulamin
Zażalenia
Miniczat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Fiolka
Wysłany: Śro 9:32, 26 Wrz 2007
Temat postu:
Nie wiem czy to ma sens teraz pracuje, robie prawko i studiuje nie wiem czy sie to uda. Niczego nie obiecuje.
Skalarek
Wysłany: Nie 18:43, 16 Wrz 2007
Temat postu:
Gratuluję i jak wyżej czekam na kolejną częśc!!!
Ma-ti
Wysłany: Pią 17:46, 14 Wrz 2007
Temat postu:
Naprawde świetne...........
Mam nadzieje, że będzie kolejna część......bo będzie........PRAWDA??????
NO BO Musi być.......... bo było CDN .............
(...)No to będzie......
a jak!!!!!!
Kapitan_Jack_Sparrow
Wysłany: Pią 7:39, 15 Cze 2007
Temat postu:
Nie wiem jak to wygląda. Ale mówię, ze rezygnuje z roli bety Szanownej Pani Prezes.
Sauron
Wysłany: Czw 18:42, 07 Cze 2007
Temat postu:
Fajna kolejna część ficku XD
Bedę musiała na Saphirze skomentować XD
Fiolka
Wysłany: Śro 14:20, 30 Maj 2007
Temat postu:
Po długiej przerwie spowodowanej maturami oddaje kolejną część. Miłego czytania.
Część 6
Kastoria już nie istniała. Wiele czasu minęło od dnia, gdy stolica Karathy legła w gruzach, a mroczna, nieskończona puszcza północy zagarnęła ruiny. Padły spękane mury, pochłonięte przez mech i wilgotne brunatne paprocie, tylko resztki dumnych niegdyś wież rozpadły się między drzewami, znacząc miejsce, gdzie stała kiedyś Kastoria. Garion wędrował samotnie w poszukiwaniu chrustu i drewna na ognisko, a jego myśli błądziły po wydarzeniach minionego tygodnia. Przez cały okres wędrówki Darnik, Garath i Nethros opowiedzieli mu skróconą wersję jego życia i mimo wszystko nie był zadowolony z osoby którą poznawał, a mianowicie siebie. Okazało się że był osobą całkowicie odmienną od tej jaką sie stał, kiedyś wszechwiedzący, wiecznie naburmuszony, a nawet pyszałkowaty teraz spokojny, przyjacielski i zagubiony w świecie swego poprzednika. Tak poprzednika, Garion nie chciał myśleć o tym że to właśnie on był Bezimiennym, nie to była zupełnie inna osoba, osoba która umarła. Przez ten tydzień ćwiczył również jazdę konną z którą radził sobie już prawie perfekcyjnie, a Darnik w wolnej chwili dawał mu lekcje walki na miecze tu jednak nauka nie szła mu już tak szybko czego dowodem była spora ilość siniaków. Garion westchnął i powlókł się przez mgłę, ostrożnie minął gruzy domu, który runął na ulicę, właściwie nie było na co patrzeć, cierpliwe wieki wymazały niemal wszystko, co pozostawiła wojna, a gęsta mgła zakryła nawet te ostatnie ślady. Chłopak westchnął znowu, znalazł już wystarczającą ilość drewna więc ruszył z powrotem do resztek północnej wieży, przy której spędzili poprzednią noc. Gdy się zbliżył, dostrzegł Darnika, jakiegoś starca i kobietę w wieku około 27 lat rozmawiających cicho w pewnej odległości od obozowiska. Nieznajomy naciągnął na siwą głowę kaptur koloru rdzy, a kobieta mocno otulała się swym błękitnym płaszczem. Z wyrazem ponadczasowego smutku spoglądała na okryte mgłą ruiny. Miała długie ciemne włosy z niebieskimi refleksami przypominające na myśl skrzydła kruka, a jej twarz zdradzała szlachetne pochodzenie.
- Jesteś wreszcie – powiedział Darnik, gdy zobaczył Gariona. - Ponieważ straciłeś pamięć, poznaj proszę lady Florę i jej ojca Eldara od tej pory będą z nami podróżować. - Obydwoje skinęli głową, a Flora spojrzała na niego z uwagą.
- Darnik opowiedział nam twoją historię, przykro nam, że nic nie pamiętasz byliśmy jednymi z twoich nauczycieli w klasztorze, a trzeba przyznać że byłeś bardzo zdolnym uczniem. - wyjaśnił Eldar, uśmiechając się do niego – Ale ponieważ nie jesteś już naszym protegowanym możesz mówić do nas na ty, w końcu długa droga przed nami i zwracało by to niepotrzebną uwagę innych.
- Czy odkryłeś już swój dar Garionie? - zapytała Flora przyjaźnie.
- Jaki dar? - zapytał jak zwykle, na co Flora się tylko uśmiechnęła.
Nagle wtrącił się Garath
- Floro, Eldarze jak miło was znowu.... widzieć?....słyszeć?....myśleć?.... Sam nie wiem co dokładnie.
- Dobrze wiemy o co chodzi. Nam też jest miło, ale czy to nie jest już czas na kolacje? - zapytał Eldar
- Masz słuszność Eldarze jeżeli mamy jutro wcześniej wyruszyć powinniśmy się pospieszyć. -odezwał się Nethros
Po szybko przygotowanym posiłku i dość długiej dyskusji na temat sposobu w jaki ukradziono klejnot wszyscy poszli spać. Nagle Garionowi coś się skojarzyło więc zapytał swojego ducha:
- Ile lat mają nasi nowi towarzysze?
- Hmm... Dokładnie nie wiadomo Eldar jest synem Aldura, a Flora jego wnuczką.
Garion był wstrząśnięty, przecież Aldur żył wiele wieków temu.
- Tak to prawda ale czarodzieje mogą żyć tyle ile chcą, aż im się nie znudzi chyba że przedtem zostaną zabici.
- Naprawdę? Nie wiedziałem.... Flora wspomniała mi o jakimś darze, o co chodzi?
- Garionie powinieneś iść spać. - odparł promień ale Garion nie odpuścił.
- No dobrze, ale jak ci powiem to przestaniesz gadać ze mną i w końcu zaśniesz? - chłopak przytaknął. - A więc osoby które mają zostać Ramithasem nie wybiera się, o tak sobie, są specjalne kryteria. Dziecko musi być nie starsze niż rok i powinno mieć na czole światło które widzą tylko wybrani. Światło to pojawia się tylko wtedy gdy dziecko ma w sobie jakiś specjalny dar. Darem tym może być tak jak u Darnika umiejętność rozumienia koni, niestety twojego daru jeszcze nie odkryto.
- Darnik rozumie co mówią konie?
- Tak ale wyjawia swój sekret tylko wtedy gdy jest to potrzebne. No a teraz idź spać. - powiedział i zniknął. Garionowi nie pozostało nic innego jak posłuchać swojego ducha.
Gdy nazajutrz wszyscy zbierali się do drogi Garion odczuwał niesamowitą ulgę, że już wyjeżdżają. Podzielił się tym z resztą.
- Dobrze, że już odjeżdżamy. Te ruiny przypominają cmentarz.
- Nie zawsze tak było – szepnęła Flora.
- A jak?
- Byłam tu szczęśliwa. Wysokie mury dawały poczucie bezpieczeństwa, a wieże sięgały do nieba. Wierzyliśmy, że tak już pozostanie na zawsze. - Wskazała zbrązowiałe krzaki jeżyn oplatające spękane kamienie. - Tam rozpościerał się ogród pełen kwiatów, gdzie siadywały damy w bladożółtych sukniach. Młodzieńcy śpiewali dla nich zza muru. Ich głosy brzmiały słodko, a damy wzdychały i rzucały im przez mur jasnoczerwone róże. Tam dalej stał dom, gdzie na tarasie siadywałam wieczorami wśród przyjaciół, by patrzeć, jak pojawiają się gwiazdy. Paź przynosił chłodzone owoce, a słowiki śpiewały tak, jakby pękały im serca.
Jej głos cichł z wolna.
- Potem przyszli Belgariończycy – podjęła, a w jej słowach zabrzmiała już inna nuta. - To dziwne, jak mało trzeba czasu na zniszczenie tego, co budowano przez tysiąc lat.
- Nie przejmuj się tak Floro – uspokajał ją Eldar. -Takie rzeczy zdarzają się od czasu do czasu. Niewiele możemy na to poradzić.
- Ja mogłam, ale ty mi nie pozwoliłeś, pamiętasz?
- Czy znowu mamy się o to spierać? Musisz się nauczyć godzić ze stratami. Kasturiańczycy i tak byli już skazani. W najlepszym razie odsunęłabyś o kilka miesięcy to, co nieuniknione. Nie po to jesteśmy tym, kim jesteśmy, żeby mieszać się w sprawy, które nie mają żadnego znaczenia.
- To samo mówiłeś wtedy. - Spojrzała na zarośnięte lasem ulice. - Nie sądziłam, że drzewa powrócą tak szybko – szepnęła łamiącym się głosem. - Chyba mogłyby jeszcze trochę poczekać.
- To było dwadzieścia jeden stuleci temu, Floro.
- Naprawdę? A wydaje się, że minął ledwie rok.
- Nie myśl o tym. Wpędzisz się tylko w melancholię. Jedziemy! Ta mgła wszystkim psuje humory.
Jazda w większej grupie była o wiele przyjemniejsza niż ta do jakiej przywykł Garion. Rozmowa z Florą i jej ojcem dotyczyła wielu najróżniejszych zagadnień, a nie tylko przeszłości chłopaka i wojaczki czyli stałego tematu Darnika i duchów.
- Czy przyłączy się do nas jeszcze ktoś? - zapytał Garath w 2 dniu podróży na północ.
- A i owszem dołączy do nas jeszcze paru ludzi ale na razie nie zdradzę kim oni będą. Musicie uzbroić się w cierpliwość – odpowiedział czarodziej. - Poza tym najpierw musimy odwiedzić króla Karathy, mam z nim pewną sprawę do omówienia. - uśmiechnął się tajemniczo. - Myślę, że będzie bardzo zdziwiony.
Kiedy 4 dnia stanęli by rozbić obozowisko niedaleko strumienia Flora stwierdziła, że przed jutrzejszą wizytą na zamku musi się wykąpać.
- Ależ Floro wiosną woda w strumieniu jest lodowata, rozchorujesz się. - ostrzegł ją Darnik
- Darniku, kąpałam się wiosną, jesienią, a nawet zimą przez więcej lat, niż potrafisz sobie wyobrazić – odparła z powagą.
- Niech się kąpie – wtrącił Eldar – Jej usposobienie pogarsza się w szybkim tempie, kiedy uważa, że jest brudna.
- Tobie również kąpiel by nie zaszkodziła, ojcze. - odparowała kwaśno Flora. - Wkrótce zaczniesz być mocno wyczuwalny, zwłaszcza po zawietrznej.
Czarodziej wyglądał na lekko urażonego.
O wiele później, gdy już każdy zjadł kolację i poszedł spać, Garion obudził się z dziwnym przeczuciem i silnym bólem głowy, a ponieważ Garatha nie było, wstał chcąc o nim poinformować starego czarodzieja, lecz nigdzie go nie znalazł, to samo tyczyło się Flory. Zdziwiony, a nawet trochę przestraszony Garion rozejrzał się po polanie tylko Darnik spał w najlepsze. Chłopak cicho poszedł w las. Zmierzał do strumyka. Uznał, że jeśli zanurzy obolała głowę w zimnej wodzie, może ból minie. Był już 50 kroków od obozowiska, gdy dostrzegł jakiś ruch wśród drzew. Zatrzymał się.
Ogromny szary wilk z wielkimi ostrymi kłami wynurzył się z mgły i stanął na skrawku wolnej przestrzeni...CDN
Ma-ti
Wysłany: Sob 23:30, 12 Maj 2007
Temat postu:
A Ja czwarty JJJJUUUUHHHUUUU XD
Feomathar
Wysłany: Sob 22:46, 12 Maj 2007
Temat postu:
Fajne, bardzo ciekawe. Tylko mogłaś nie podawać tylu imion naraz, dzięki Bogu wszyscy tutaj są wybitnie inteligentni, ale gdyby nie byli, to by się nie połapali. Ale tak ogólnie, to super; pisz dalej.
Kapitan_Jack_Sparrow
Wysłany: Wto 14:13, 08 Maj 2007
Temat postu:
łiiiii jest moje! a twoje jest łłłłłłłiiiiii! Ale ja jestem głupi xP.
Jasnołuska
Wysłany: Wto 13:40, 08 Maj 2007
Temat postu:
I jeszcze raz wielkie łłłłłłłłłłłłłłiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii! Na cześć Fiolki!
Jasnołuska
Wysłany: Wto 13:39, 08 Maj 2007
Temat postu:
To ja jestem trzecia! Super fick. Moje sie do twojego nie umywają. Fiolka tak trzymaj!
Sauron
Wysłany: Sob 20:18, 05 Maj 2007
Temat postu:
Hehe...ja już się ustawiam
w kolejce po autograf!
Super!
Kapitan_Jack_Sparrow
Wysłany: Sob 15:22, 05 Maj 2007
Temat postu:
Jak nie? łaaaaaaa! Dajmy na to, że jestem pierwszy xP.
Fiolka
Wysłany: Sob 14:53, 05 Maj 2007
Temat postu:
Nie no Jack nieżartuj sobie, wcale tak dobrze nie pisze. A po za tym nie ma żadnych Paparazzi i wrzeszczących Fanów.
Kapitan_Jack_Sparrow
Wysłany: Sob 12:22, 05 Maj 2007
Temat postu:
Masz dawać co w kolejnej części. Po autografy ustawić się w kolejce, na wywiady umawiamy prywatnie przez PW. Proszę paparazi o nie zasypywanie mojej Gwiazdy pytaniami!
Fiolka
Wysłany: Sob 11:59, 05 Maj 2007
Temat postu:
Uwaga Uwaga nowa część mijego ficka poprawiona przez Jacka i w gotowej wersji do czytania. A tak pozatym nie powiedzieliście mi czy mam dodawać co będzie w kolejnej części.
Część 5
- A więc Garionie i ty Garathcie mamy do was prośbę. Czy wyruszycie z nami na pewną wyprawę? - zapytał Darnik
- Czy możecie przybliżyć nam cel tej wyprawy? - zapytał się Garath
- Tak, oczywiście. Wyruszamy na poszukiwanie klejnotu Aldura. - odpowiedział rycerz.
- Tego klejnotu Aldura? - zdziwił się Promień – A co sie stało? Myślałem, że ten klejnot od wieków spoczywa w skarbcu na rękojeści królewskiego miecza.
- Tak też było, ale jeden ze sługusów króla Belgaradu wykradł klejnot, a teraz trzeba go ścigać i odebrać mu kamień nim dotrze do granic tego państwa. - wtrącił się Nathros
- Dobrze więc ruszamy z wami. - zadecydował Garath – Rada i tak sie nie odzywa więc nie będziemy gardzić nadarzającą sie okazją do przygody, nie Garion?
- Eeee.... tak! - powiedział po chwili zastanowienia – To idę sie spakować. Może wpadniecie do nas na obiad...to znaczy na kolacje? – poprawił się gdy zauważył, że sie już ściemnia. Rycerz z początku był niechętny ale po chwili zmienił zdanie i wszyscy ruszyli razem na ucztę. Po zjedzonej kolacji Garion obwieścił wyjazd, a Marta choć nie protestowała była smutna. W końcu stwierdziła, że od dawna wiedziała o tym, że chłopak znajdzie porządną pracę, a tu po prostu sie marnował. Garion zdecydował nie wyprowadzać jej z tego błędu, gdyż może przeszkodzić mu w podróży za klejnotem. Następnego dnia o świcie Darnik kupił gniadą klacz dla Gariona okazało się jednak, że chłopak zapomniał jak sie jeździ na koniu. Początkowo nauka szła mu dość opornie ale po godzinie intensywnej nauki i paru bardzo bolesnych upadkach złapał o co chodzi przynajmniej w stępie i kłusie. Promień Darnika zdecydował, że na razie ta wiedza wystarczy Garionowi, a tajniki galopu pozna w czasie jazdy i na co Garath już dość znudzony wyraził swoją aprobatę. Kiedy wreszcie wyruszyli w drogę rycerz rozpoczął rozmowę opowiadając o ich dzieciństwie oraz szkoleniu. Garion był bardzo zdumiony jak wiele umiał w poprzednim życiu. Między innymi potrafił doskonale walczyć mieczem, strzelać z łuku, a także, co nie było wcale łatwe, jako pierwszy nauczył się posługiwać Furiami – bronią Ramithisów. Jak się po chwili dowiedział Furie były lekkimi mieczami o wygiętej klindze i choć były tępe z jednej strony to z drugiej strony ich ostrze umiało przeciąć wzdłuż wysokiego człowieka. W pewnej chwili do rozmowy wtrącił się Nethros.
- Garionie znasz historie klejnotu Aldura? - kiedy chłopak odpowiedział przecząco dodał – Skoro wyruszyliśmy na wyprawę dotyczącą tego kamienia powinieneś znać jego legendę byś wiedział jak wiele znaczy ten klejnot.
Wiele wieków temu gdy między państwami trwały wieloletnie wojny, a ziemia została spalona prawie doszczętnie. Lud, który sprzeciwiał się tym krwawym wojnom zwołał tajemne zgromadzenie. W czasie owego spotkania wszyscy mędrcy świata mieli znaleźć sposób na zakończenie tych sporów trawiących całą krainę. Radzili się tak dwa lata niczego jednak nie wymyśliwszy. W końcu mędrcy zdecydowali by poprosić o radę znaną wieszczkę Marissę. Gdy posłaniec dotarł do wyroczni ta przepowiedziała proroctwo oraz dała pewną radę. Jednak treść proroctwa była i nadal jest chroniona przez Radę Najstarszych, ale owa podpowiedź Marissy jest doskonale nam znana. Wieszczka poradziła by zebrali się wszyscy magowie oraz wszelkie istoty magiczne i w dzień równonocy wiosennej rozpalili ognisko ze świętego drzewa Anukis, w środku natomiast tego ogniska mieli ustawić kamień węgielny. W momencie kiedy tarcza księżyca była dokładnie nad ustawionym i płonącym ogniskiem mieli powiedzieć zaklęcie, które ich nauczyła Marissa. Tak też zrobili i w wyznaczonym dniu w miejscu zwanym Prologiem, gdzie wojny nie prowadzono, a ogień jeszcze nie dotarł spotkali się magiczni przedstawiciele wszystkich ras. W końcu o wyznaczonej porze wypowiedzieli zaklęcie, początkowo nic się nie działo ale po pewnym czasie ognisko wraz z kamieniem węgielnym zaczęły się zmieniać. Języki ognia stały się dłuższe i zaczęły zwijać się w misterne sploty, a kamień wraz z świętym drewnem połączyły się tworząc przepiękny błękitny diament. Diament ten miał moc niewyobrażalną mogącą uratować cały świat jak i go zniszczyć, na szczęście najpotężniejszy z magów Aldur potrafił rozkazać klejnotowi by ten pogodził zwaśnione państwa i rasy. Kiedy już na wszystkich ziemiach zapanował pokój Aldur oddał kamień biednemu chłopcu, który został znanym nam królem Athosem i władał on całą krainą rządząc nią mądrze i sprawiedliwie. Klejnot Aldura natomiast znalazł swe miejsce w rękojeści miecza króla nazwanym przez niego Farathem i który był dziedziczony wraz z tronem, aż do momentu kiedy to wynajęci mordercy zabili księcia Radiana. Odtąd tron stał pusty, a Farath leżał w skarbcu czekając na kolejnego właściciela, który na razie sie nie odnalazł, a królestwo podzieliło się na wiele mniejszych państewek.
- Jak widzisz Garionie, klejnot Aldura jest potężny, a w niewłaściwych rękach takich jak króla Morgasa może spowodować katastrofę – powiedział na zakończenie opowieści po czym umilkł.
- Skoro ten diament jest taki potężny to dlaczego dał się wkuć w miecz? - spytał Garion
- Klejnot po takim dziele jakim było powstrzymanie wojny wpadł w uśpienie. - odparł tym razem Garath – Ale w końcu on sie przebudzi! I biada wam domokrążcy sprzedający buble!
Całe zgromadzenie zaczęło się głośno śmiać i w doskonałym humorze przekroczyli granice Rathis Till i Karathy. CDN
Sauron
Wysłany: Śro 9:53, 02 Maj 2007
Temat postu:
I znowu powstała kolejna
fajna część ficka.
Nawet nazwa pasuje:)
Fiolka
Wysłany: Pon 18:38, 30 Kwi 2007
Temat postu:
A oto najnowsza część jak zwykle krótka i treściwa. Jack sie chyba wkurzy bo ficka nie przedłużyłam ale nie mam pomysłu jak. I wielkie dzięki dla naszego pirata za poprawe ficku! Jack obiecuje następnym razem będzie więcej opisów i będzie dłuższy!!
Część 4
Napastnik zbliżał się coraz bardziej. Garion gorączkowo myślał jak wyjść z opresji.
- Garath! Co mam zrobić? - wykrzyknął w myśli, lecz głos uparcie milczał. Chłopak zaczął się rozglądać za jakąś bronią. W końcu zauważył gruby kij leżący nieopodal.
- Miecz to to nie jest, ale nada się! -pomyślał i szybko podniósł prowizoryczną broń by poczekać na odpowiedni moment do ataku. Kiedy jeździec zamachnął się, Garion skoczył do niego odbił miecz trafiając kijem w płaz, po czym całą swoją siłą zrzucił mężczyznę z konia. Napastnik uderzył głucho o ziemię. Ciężka zbroja jaką nosił przygwoździła go do murawy, uniemożliwiając jakiekolwiek próby wstania. Kiedy chłopak miał już skorzystać z okazji i rzucić się na mężczyznę, delikwent zaczął się śmiać.
- Widze przyjacielu, że jednak nie wyszedłeś z wprawy. - powiedział po chwili.
- Co? Kim ty jesteś i czemu mnie zaatakowałeś? - zapytał Garion siadając na przeciwniku
- Jednak plotki mówiły prawdę! - odezwał się – Więc Bezimienny straciłeś pamięć i nie pamiętasz już starego przyjaciela?
Garion przyjrzał się dokładnie leżącemu. Mężczyzna wydawał się bardzo młody, miał pewnie tyle samo lat co on lub niewiele więcej. Miał jasne długie włosy, brązowe oczy i szczupłą twarz o śniadej karnacji na, której widniała wąska blizna.
- My się znamy? - powiedział po chwili.
- Tak znacie się. – odpowiedział mu głos w jego głowie
- O, Garath jak miło, że się WRESZCIE pojawiłeś. Nie słyszałeś jak cie wołałem? Czy ta czkawka namieszała ci w głowie? - zapytał sie opryskliwie.
- Uspokój się Bezimienny, ja nie jestem Garathem, więc nie kieruj swojej złości na mnie. - odpowiedział i dopiero teraz Garion zauważył, że Promień ma inny głos.
- Kim jesteś? - zapytał
- Jestem Nethros, a osoba na której siedzisz nazywa się Darnik i jest moim podopiecznym. - odpowiedział uprzejmie po czym stwierdził – Zmieniłeś się Bezimienny, teraz widzę to wyraźnie!
- A nie mówiłem Nethrosie? Chłopakowi trochę odbiło po uderzeniu w głowę i 2 latach pracy w młynie. - odezwał się wreszcie Garath. - Garionie nie naburmuszaj się tak porozmawiamy póżniej.
- Garionie? - Tym razem odezwał się Darnik – Dobrze słyszałem mówisz do niego Garionie?
- Tak, jak widzisz i to sie zmieniło. Chłopak najwidoczniej przyzwyczaił się do imienia, które nadali mu wieśniacy i życzy sobie by tak go nazywać. - odpowiedział jego Duch Światłości
- A więc.. Garionie czy mógłbyś już ze mnie zejść i pomóc mi wstać?
- A tak... już... - powiedział kiedy uświadomił sobie, że jeszcze siedzi na Darniku - Czemu mnie zaatakowałeś? - zapytał dawnego przyjaciela kiedy ten otrzepywał się z trawy.
- Więc Garionie to była taka nasza tradycja na powitanie i jak zwykle udało ci sie mnie pokonać choć straciłeś pamięć. - stwierdził
- Od jak dawna się znamy? - zapytał
- Od dzieciństwa Bezim....Garionie - zreflektował się Darnik – Razem sie wychowywaliśmy w Akademii Ramithasu tylko, że ja nie ukończyłem szkolenia bo odszedłem z niej w wieku 13 lat by służyć jako giermek, a potem jako rycerz u mojego króla. Życie rycerza bardziej mi pasuje niż życie Ramithasa, jest o wiele więcej okazji do walki i potyczek.
- Darnik zawsze był trochę porywczy i chętny do bójek. - powiedział Nethros – Dlatego zyskał sobie przydomek Utrin co oznacza wojownik w Staromowie.
- Darnik Utrin mówisz? - wtrącił się Garath – Czyli w skrócie Durnik. To naprawdę do ciebie pasuje durnoto jedna! - dodał ze śmiechem.
- Widze, że w przeciwieństwie do Gariona, ty Garathcie wcale sie nie zmieniłeś i wciąż trzymają się ciebie żarty! - powiedział drugi Promień
- Staram się Nethrosie! Natomiast ty jesteś jak zwykle za poważny.
- No dobrze skończmy tą dyskusję! Przybyliśmy tu w końcu w innej sprawie. - Powiedział Darnik
- Masz racje Durniku... to znaczy Darniku. - pomylił się Nathros, co wprawiło Garatha w doskonały nastrój. - Może ty powiedz - zaproponował Promień.
- A więc Garionie i ty Garathcie mamy do was prośbę. Czy wyruszylibyście razem z nami na pewną wyprawę? CDN
P.S. Coś mi się przypomniało. Czy chcecie bym dawała zapowiedzi co się zdarzy w następnym odcinku czy może wolicie żyć w nieświadomość?
P.S.2. (playstation 2 heheheh) Niezapomnijcie o głosowaniu w ankiecie, bo powoli czas się kończy!!
Fiolka
Wysłany: Pon 11:03, 30 Kwi 2007
Temat postu:
No to Jack masz fuche, sprawdzasz mi fick. Mam nadzieje, że sie spiszesz i będziesz obiektywny.
Kapitan_Jack_Sparrow
Wysłany: Pon 10:56, 30 Kwi 2007
Temat postu:
JA! JA! Weź mnie!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin